Serdeczne pozdrowienia z Wejsun, gdzie dotarliśmy po 45 km dziś.
Rozpoczęliśmy w Nowych Gutach, skąd przez świetnie brzmiące miasto Kwik, nad brzegiem Śniardw, dojechaliśmy najpierw do miejscowości Zdory a potem do wspaniałych Karwików. Tu Nordi postanowił skoczyć z pomostu w największy muł i trzcinę, a ja przeraziłam się nie na żarty, bo wszystko to przykryło go po czubek głowy. Z pomocą miłego chłopca wyciągnęłam go na pomost i ruszyliśmy przez las w kolejną część drogi do kąpieliska Młyńskiego. Tu kąpiel, uzupełnianie nadwątlonych wysiłkiem sił i Nordusiowa drzemka. I dalej kręcimy kolejne kilometry... Po jakichś 12 dojeżdżamy do campingu gdzie są sami emeryci, brak plaży, mułu w wodzie po kolana i zero atrakcji bo to w środku lasu... Uciekamy dość szybko ale okazuje się, że w Niedźwiedzim Rogu, gdzie chcieliśmy przenocować camping jest w porcie jachtowym i bardzo drogi, więc ruszamy do Wejsun - kolejne 8 km. Ja padam na nos tak konkretnie po raz pierwszy podczas tej wyprawy, drętwieją mi ręce od pokonywania każdej górki z przyczepką 50kg. W końcu docieramy do celu, Nordi jak zwykle pada od razu a Paweł robi grilla podwędzonego od sąsiadów z campingu :).



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz